Jej głos i muzyka mogłyby być ścieżką dźwiękową do życia. I wtedy to życie byłoby piękniejsze każdego dnia. Maria Tyszkiewicz to kolejna cudowna #WARSAWGIRL, którą pragnę Wam przedstawić!
Aktorka musicalowa, zwyciężczyni programu Twoja Twarz Brzmi Znajomo i wokalistka, która właśnie wydała pierwszą, autorską płytę! Gadamy o muzyce, kwarantannie i – oczywiście – Warszawie. Zapraszam!
Warsawholic: Jak aktorka musicalowa radzi sobie z obecną sytuacją? Przymusowy „urlop” pokrzyżował Twoje plany?
Maria Tyszkiewicz: Zdecydowanie moje plany musiały się zmienić w związku z izolacją. W teatrze miałam zagrać w samym marcu aż 42 spektakle, więc zwyczajnie straciłam prace i źródło dochodów. Musiałam przełożyć premierę płyty, a co za tym szło mój koncert premierowy, który tez już był zaplanowany.
Można powiedzieć, że w jakimś sensie to właśnie teatr „wychował Cię” muzycznie?
Zdecydowanie tak! Kiedy dostałam się do Teatru Studio Buffo miałam tylko 16 lat i niewiele wiedziałam o pracy na scenie. Przez lata praktyki nauczyłam się śpiewać, dostałam wspaniałą lekcję aktorstwa, interpretacji piosenki, pracy w zespole, słuchania siebie nawzajem, śpiewania w harmonii, pracy na najwyższych obrotach, jak również pracy przed kamerą. Myślę, że w wielu szkołach wokalnych i aktorskich nie można zdobyć tak intensywnych praktyk.
Od kilku miesięcy, poza teatrem, możemy też śledzić Twoje solowe działania, a kilka dni temu światło dzienne ujrzał Twój album. To pewnie ogromne emocje!
Album już wydany, a ja nadal nie potrafię nazwać tego uczucia. To połączenie stresu, ekscytacji, a przede wszystkim fantastycznie niespodzianka od życia, za którą jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy mnie do tego namawiali.
Twoja muzyka wydaje się bardzo dojrzała, sensualna i przemyślana w najmniejszym szczególe. W tworzeniu jesteś raczej perfekcjonistką czy pozwalasz sobie na momenty luzu, improwizacji?
Bardzo się cieszę, że taka właśnie jest, wyszło to bardzo naturalnie, to nie był z góry założony plan. Wszystko powstało bardzo organicznie, jestem teraz na takim etapie życia, opowiedziałam w dźwiękach i słowach swoją historię i to, co mi w duszy gra. To taki mój portret z ostatniego okresu życia. Gdyby powstał kilka lat wcześniejsza na pewno wyszłabym na nim zupełnie inaczej.
Jeśli chodzi o tworzenie to lubię mieć szkielet tego, nad czym pracujemy, żeby być spokojniejszą, ale często pozwalałam sobie na improwizację. Wiele smaczków z płyty powstało na szybko i w ostatnim momencie, a wcale nie odbiega od starannie dopracowanych utworów.
Wzięłaś udział w popularnym Hot16Challenge2. W pierwszym wersie rapujesz „Tu ta laska od Dody i Blackface’a, czasem chciałabym o tym nie pamiętać”. To oczywiście nawiązanie do programu Twoja Twarz Brzmi Znajomo, który wygrałaś. Udział w tym formacie pomógł Ci czy trochę namieszał? Ludzie rzeczywiście kojarzą Cię czasem bardziej jako „tę, co tak dobrze udawała Dodę” niż aktorkę i artystkę Marię Tyszkiewicz?
Wydanie albumu zwykle wiąże się również z występami na żywo, trasą koncertową. Wygląda na to, że jeszcze przez pewien czas nie będzie to możliwe. Masz jakiś plan jak – mimo wszystko – występować dla ludzi, utrzymać z nimi kontakt i przedstawić im swoje nowe utwory?
Mieszkasz w Warszawie – muzycy podczas kwarantanny organizowali czasem koncerty balkonowe, co sądzisz o takiej formie występów?
Skoro jesteśmy przy Warszawie – masz tu swoje ulubione miejsca? Te, które kojarzą Ci się z muzyką, ale też i te czysto rozrywkowe, jedzeniowe czy drinkowe? A może po prostu takie, z którymi masz najfajniejsze wspomnienia?
Oj tak! a to uwielbiam Warszawę! Cudownie się rozwinęła. Jestem wegetarianką od urodzenia, wiec odkrywam coraz więcej wege miejsc w naszym mieście i rozpiera mnie duma. Jestem na przykład uzależniona od wegańskiego pho w OhMyPho. Drinki natomiast w Barze Pacyfik, to miejsce ma dla mnie szczególne, prywatne znaczenie. Kocham też nasze Bulwary Wiślane, jak również plażę od strony Saskiej Kępy.
Gdybyś miała stworzyć piosenkę o Warszawie, co musiałoby się w niej znaleźć? Byłaby wesołym utworem czy raczej nostalgiczną balladą? (A może piosenka „Miasto” ma jakąś konotację ze stolicą?
Na pewno zmalałoby się coś o mojej ukochanej Saskiej Kępie. Spędziłam tu całe życie. A moje „Miasto” jest trochę taką mroczną wizją i lekiem. Mam nadzieję, ze ten tekst nigdy się w 100% nie pokryje z rzeczywistością.