Home Ludzie #WARSAWGIRL: The Travelling Onion o podróżach i marzeniach. “Zawsze byłam ciekawa świata”

#WARSAWGIRL: The Travelling Onion o podróżach i marzeniach. “Zawsze byłam ciekawa świata”

by Kasia

Dziewczyna, która nie boi się ryzykować i stawiać wszystkiego na jedną kartę. Rzuciła pracę w korpo, by podróżować “na pełny etat”, zwiedzać świat i swoją pasją dzielić się z obserwatorami na blogu i Instagramie.

W dzisiejszej odsłonie cyklu WarsawGirl rozmawiamy z Magdą Staszewską, autorką jednego z najpopularniejszych polskich blogów podróżniczych – The Travelling Onion.

The Travelling Onion to jeden z najpopularniejszych blogów podróżniczych w Polsce

Znajomi mówią na nią “la reina de la cebolla”, co oznacza… królową cebuli. Ale! Niech Was to nie zmyli – blog Magdy nie ma nic wspólnego z “cebulakowym podróżowaniem”. Nazwa wzięła się z… miłości do tego, doprowadzającego do łez, warzywa. Po prostu. Czyż to nie piękne?

W ciągu dwóch lat Magda na Instagramie zdobyła ponad 35 tysięcy obserwatorów, co – jak wie każdy, kto działa na Insta – wcale nie jest prostą sprawą! Skąd ten fenomen? Jest szczera, uśmiechnięta, naturalna – taka jak każda z nas. Paradoksalnie to właśnie ta normalność wyróżnia ją na portalu, przepełnionym zdjęciami i filmami idealnych dziewczyn i ich perfekcyjnego, bezproblemowego życia. Chcemy prawdy, a popularność Magdy jest najlepszym na to dowodem.

Warsawholic: Jak wygląda życie podróżniczki, która jest zmuszona siedzieć w domu? 😉

Magda Staszewska, The Travelling Onion: Początki były bardzo ciężkie. O zamknięciu granic dowiedziałam się będąc
w Tajlandii. Wróciłam i byłam zupełnie sama na 14-dniowej kwarantannie. Był to dla mnie bardzo ciężki okres, bo pierwszy raz w swoim 28-letnim życiu spędziłam tyle czasu zupełnie sama. A potem.. potem już skupiłam się na samych pozytywach.

Wreszcie mogłam spędzić więcej czasu z moim narzeczonym, miałam czas na przeprowadzkę do nowego mieszkania. Na 2020 rok miałam zaplanowane mnóstwo podróży i długo zastanawiałam się, kiedy znajdę czas na zmianę miejsca zamieszkania.

Skupiłam się również na tym, na co od dawna brakowało mi czasu i zaczęłam pisać książkę podróżniczą. Warto zamieniać negatywy na pozytywy. Zdecydowanie łatwiej się wtedy żyje.

Wróćmy do początku – pracę na etacie zamieniłaś na podróże po całym świecie. Zdarza się, że jej żałujesz czy może wręcz przeciwnie – to był najlepszy ruch, jaki mogłaś wykonać?

Zdecydowanie nie żałuję. Życie jest krótkie i nieprzewidywalne. Moim zdaniem szkoda czasu na tkwienie
w nieodpowiednim miejscu, bez rozwoju osobistego.

Nie warto stać w miejscu i marnować swoje życie w pracy, której szczerze nie lubimy. Boimy się zmian, a w większości przypadków wychodzą nam one na dobre. Warto ryzykować, próbować nowych rzeczy, żeby przynajmniej wiedzieć czego nie lubimy i nie chcemy robić.

Magda organizowała m.in. wyjazdy do Azji i Gruzji

Nie tylko prywatnie podróżowałaś od lat, ale również uczyłaś się i pracowałaś za granicą. To solidna baza do rozwijania podróżniczej pasji i droga do przekształcenia jej w pracę marzeń. Myślisz, że gdyby nie ta przeszłość, miłość do zwiedzania świata byłaby równie duża czy może „zgubiłaby się” gdzieś po drodze do dorosłości? 

Nie mam pojęcia. Trudno postawić mi się w sytuacji, w której nie jestem. Ja ten bagaż doświadczeń mam. Zawsze byłam ciekawa świata i życia. Mam w sobie dużo pozytywnej energii, ale też szybko się nudzę. Żyję bardzo intensywnie. Tak samo jak mój tata.

Sądzisz, że podróżować można zacząć w każdym wieku? 

Jasne, że tak! Moja przyszła teściowa Gosia zaczęła podróżować na dużą skalę po 40-tce. Moja babcia pojechała pierwszy raz w życiu za granicę w wieku 70 lat, kiedy to zabrałam ją do Rzymu z okazji urodzin. Potem się rozkręciła i kilka miesięcy później zabrałam ją pierwszy raz do Krakowa. Każdy wiek jest dobry na małe i duże przygody, spontaniczność i spełnianie marzeń.

The Travelling Onion nie pokazuje luksusowych hoteli, ale wyjątkowe i oryginalne miejsca

Dla wielu osób przeszkodą w podróżowaniu jest oczywiście najbardziej pragmatyczna kwestia, czyli… pieniądze. Miałabyś jakieś wskazówki lub rady dla tych, którzy chcieliby jeździć, ale obawiają się kosztów?

To kwestia priorytetów. Ja mam 30m2 mieszkanie z ogródkiem, a nie dom czy 3,4 – pokojowe mieszkanie, jeżdzę 12 letnim samochodem, nie kupuję nowych ciuchów co sezon, chodzę po 5 lat w conversach i kilka sezonów w tej samej kurtce i butach zimowych, nie robię rzęs jak moje koleżanki, nie farbuję włosów, do fryzjera chodzę raz na 1,5 roku, hybrydę robię u koleżanki w garażu (Kasia sterylizuje narzędzia, spokojnie :))

Podróże stanowią jeden z najważniejszych aspektów mojego życia i od kiedy zaczęłam zarabiać, to wydawałam większość zarobionych pieniędzy na wyjazdy. Umiem to dobrze i mądrze zaplanować, żeby nie wydawać milionów. NIe zależy mi na super hotelach ani bardzo wysokim standardzie.

Czas na powrót do teraźniejszości! Informacja o rozprzestrzeniającej się epidemii dotarła do Ciebie, podczas wyjazdu do Tajlandii, który sama organizowałaś. Jak sobie z tym poradziłaś? Wyobrażam sobie, że stres musiał być ogromny! Jak reagowali uczestnicy wyprawy?

To był ogromny stres. Gdybym była tam sama, to nie przejęłabym się zbytnio tą sytuacją, ale odpowiadałam za grupę 12 osób i to mnie bardzo stresowało. Pierwszego dnia po zamknięciu granic dwie dziewczyny popłakały się i było mi strasznie przykro, czułam się winna. Na szczęście ja mam mega farta do ludzi i ekipa trafiła się najlepsza na świecie.

Totalnie wyluzowana, wesoła i pomocna. Wszyscy bardzo się wspieraliśmy i w gruncie rzeczy, pomimo całej tej negatywnej sytuacji, świetnie bawiliśmy. Z perspektywy czasu bardzo dobrze wspominam ten wyjazd.

W tym roku The Travelling Onion będzie organizować podróże w Polsce.

Do tej pory organizowałaś wyjazdy zagraniczne – do Gruzji czy właśnie ten ostatni do Azji – teraz,
z oczywistych przyczyn swobodne podróżowanie po świecie nie jest do końca możliwe. Planujesz podbijanie świata zamienić chwilowo na podbijanie Polski? 

Zdecydowanie tak. W tym roku stawiam na warsztaty dla kobiet w Polsce, różnorodne aktywności i zebranie w jednym miejscu fajnych babeczek – robienie makram, joga, pilates, lepienie pierogów, relaksacja, DYI z naturalnymi kosmetykami i do tego warsztaty i prezentacje podróżnicze aby zachęcić kobiety do podróży solo.

W jaki sposób przygotowujesz się do tego typu wyjazdu? Czy wszystko planujesz sama, czy może współpracujesz z ludźmi z danego regionu/miasta?

Wszystko zależy od lokalizacji. Wyjazdy na Kaukaz robię z koleżanką, która mieszka w Gruzji od wielu lat. Każdy program od A do Z to moja wizja. Zależy mi na różnorodności, ciekawym programie. Zawsze śpimy w każdym możliwym rodzaju zakwaterowania – od klimatycznych hosteli, przez kwatery na prawdziwej gruzińskiej wsi, po resorty i hotele butikowe.

W Tajlandii nocujemy w hotelu z infinity pool (basen bez krawędzi – przyp.red.) na ostatnim piętrze z widokiem na Bangkok, odwiedzamy świątynie, nocne markety, próbujemy street foodu, potem jedziemy sypialnym pociągiem nocnym, wspinamy się po skałkach, chodzimy w nocny po dżungli na nocnym safari, uczestniczymy w całodziennym kursie gotowania, śpimy w domkach na wodzie, snorklujemy i chillujemy na rajskiej plaży.

Te wyjazdy to jedna wielka przygoda. Po takich 10-12 dniach uczestnicy wracają usatysfakcjonowani. Moim obserwatorom podoba się mój styl podróżowania i chcę im dać dokładnie to, co sama lubię. Tworzę wyjazdy takie, na jakie sama chciałabym pojechać.

Na Twoje wyjazdy zapisują się często ludzie, którzy wcześniej się nie znali. Jak podróżuje się z grupą nieznajomych? Na początku jest trochę niezręcznie czy wszyscy od razu się dobrze dogadują?

Właściwie to 99% uczestników, to osoby, które wcześniej się nie znały. To bardzo ekscytujące, czysta karta, ludzie poznają się i nic o sobie nie wiedzą. Wszystko zależy od tego, jaki kto ma charakter i jak ja to “poprowadzę”.

Ja jestem raczej towarzyska, kontaktowa, szybko integruję ludzi i rozładowuję napięcie. Mam też ogromnego farta do ludzi i zawsze jeżdżą ze mną najlepsze na świecie osoby.

Jak sądzisz – co się zmieni w podróżowaniu po pandemii?

Ostatnio się nad tym zastanawiałam. Na pewno wzrosną ceny, bo branża turystyczna będzie chciała wyrównać straty.
W związku z zaostrzeniami właściciele obiektów muszą ozonować pokoje, dokładnie dezynfekować pomieszczenia i niesie to za sobą dodatkowe koszty. Wiele osób, zwłaszcza starszych, będzie bało się wyjeżdżać i skupią się na odkrywaniu Polski, która jest piękna i ma bardzo wiele do zaoferowania.

Obawiam się, że wrócą bardzo drogie ceny biletów lotniczych, ale z drugiej strony może to mieć pozytywny skutek dla całego świata, bo w dobie masowej turystyki wiele miejsc jest niszczonych i zadeptywanych przez miliony turystów i ludzie mają coraz mniejszy szacunek co świata. Podróżowanie stało się zbyt ogólnodostępne i zamiast odkrywać miejsca, często zaliczamy kolejne kraje i nie potrafimy się cieszyć się z tego co tu i teraz, wiecznie za czymś gonimy.

Mam nadzieję, że po tym jak świat na chwilę stanął w miejscu, przemyśleliśmy wiele spraw i wrócimy bardziej świadomi i rozważni.

Magda ma talent do znajdowania miejsc, które zapierają dech w piersiach

Epidemia pokrzyżowała Ci nie tylko plany zawodowe, ale i prywatne… Musiałaś przełożyć ślub! Wielu moich znajomych boryka się teraz z tym problem, ale nie wszystkim udaje się dogadać z miejscami, w których miało odbyć się wesele. Ty miałaś taką szansę – jak na prośbę o przełożenie wydarzenia zareagowali właściciele miejsca?

Właściciele Folwarku, w którym miał odbyć się rustykalny ślub to najwspanialsi ludzie na świecie. Mają cudowne podejście do biznesu i są niezwykle empatycznymi osobami. Życzyłabym sobie więcej takich osób na mojej drodze.

Nie mieliśmy najmniejszego problemu z przełożeniem uroczystości na przyszły rok i nie ponieśliśmy dodatkowych kosztów. Jako, że miejsce jest dosyć oblegane, to zmuszeni byliśmy przełożyć wesele na inny dzień niż sobota.

Czy gdyby nie udało się zmienić terminu – zdecydowałabyś się na ślub w małym gronie,
z minimalną ilością gości?

Zdecydowanie nie z uwagi na to, że wielu moich przyjaciół pochodzi z różnych części świata, a przyszła teściowa wraz ze swoją szkocką rodziną od lat mieszka w Wielkiej Brytanii i nie wyobrażam sobie ślubu i wesela bez mamy Pana Młodego i najbliższych dla nas osób.

Czytałam w kilku miejscach, że nie przepadasz za Warszawą, co byś w niej zmieniła? Klimatu jakich miejsc Ci tu brakuje?

Urodziłam się w Warszawie, ale nigdy nie darzyłam tego miasta sympatią. Większość życia spędziłam w podwarszawskim Konstancinie, ale mieszkałam też na Mokotowie, Ursynowie i Woli. 

Bardzo lubię Kraków i Wrocław. Wrocław ma taki studencki vibe, lubię architekturę i te mosty, mościki. W Krakowie uwielbiam Kazimierz i klimatyczne knajpy, bary w stylu PRL-u i II wojny światowej. W Warszawie brakuje mi tego wszystkiego.

Stolica naszego kraju bardzo ucierpiała podczas wojny i Powstania Warszawskiego i ma to duży wpływ na to jak wygląda teraz. Nie oceniam,  po prostu wolę inne miasta.

The Travelling Onion na Instagramie to mieszanka wiedzy, przygody, dystansu i dużego poczucia humoru

A może jednak są jakieś miejsca, które lubisz?  Knajpki, muzea, parki?  Zjemy gdzieś w Warszawie prawdziwie włoską pizzę albo pyszne gruzińskie chinkali?

Oj taaaak! Moje ulubione muzea to: Muzeum Powstania Warszawskiego, POLIN Muzeum Historii Polskich Żydów, Zachęta, Muzeum Neonów, Muzeum CZAR PRL, Muzeum Domków dla Lalek w PKiN. Uwielbiam Żoliborz i spacer klimatycznymi ulicami Wieniawskiego i Brodzińskiego, gdzie nadal znajdują się jedne z nielicznych czynnych latarni gazowych, a także podwórka na warszawskiej Pradze i spacery szlakiem antykwariatów i praskich murali.

Ulubione restauracje to Pacyfik (najlepsze takosy w Polsce!), Regina i Uki Uki. Najlepsza pizza neapolitańska (płynny środek i ranty jak pączusie) tylko w Ciao a tutti, a Chinkali to rosyjska Skamiejka na Pradze. Polecam również gruzińska Gaumarjos na Ursynowie i najpyszniejszą knajpę turecką z najlepszym mięskiem w całej Warszawie czyli Efes na Aleji Niepodległości i Francuskiej,

Kiedy to wszystko wreszcie się skończy, a świat znowu się dla nas otworzy – gdzie pojedziesz, co zrobisz w pierwszej kolejności i dlaczego? 

Marzę o powrocie do Lizbony, gdzie studiowałam przez rok. W kwietniu miałam lecieć do Japonii i bardzo chciałabym odwiedzić ten kraj w najbliższym czasie. Myślałam też o tym, żeby pojechać do Berlina w odwiedziny do koleżanki.

Trzymam kciuki, żeby świat wrócił do normalności jak najprędzej!

Zaciekawiła Cię ta rozmowa? Zapraszamy też do poznania innych super dziewczyn. TUTAJ przeczytacie rozmowę z Martą Podobas, śpiewającej w Musicalach Improwizowanych, a TU Agata Duniak-Majcher opowiada o tym, jak pracę prawnika zamieniła na… cukiernika!

A jeśli znasz super #Warsawgirl, z którą mogłabym porozmawiać – koniecznie napisz maila na adres kasia.michalik@warsawholic.com !

You may also like